Spinningowe Mistrzostwa Koła AKWSKISH w roku 2011 odbyły się na jeziorze Wersminia. Zawody trwały trzy dni, podczas których uczestnicy zmagali się z drapieżnikami. Po dotarciu na łowisko w piątek rankiem zastaliśmy zmianę pogody. Jednak to nie zniechęciło skishowców do rozpoczęcia wędkowania i zmagania się z deszczowo-wietrzną pogodą. Co prawda pogoda może nie dopisała, ale atmosfera, klimat i rybki tak. W zawodach brało udział ponad 15 osób. Jednak nie wszyscy mogli poświecić trzy dni na wędkowanie. Także jedni przyjeżdzali inni odjeżdzali. Zwycięzcą zawodów została ta osoba, której suma długości trzech najwiekszych ryb z jednego dnia była największa. W czasie trzydniowego wypoczynku mimo nienajlepszej pogody, która skutecznie utrudniała połowy zostało złowionych około 50-60 szczupaków i jeden okoń. Większość szczupaków była rozmiarów 50-60 cm. Jednak padło kilka o większych rozmiarach : 65, 67, 67, 68, 69, 70, 72, 72, 73, 74 cm. Okoń złowiony prze "Jimiego"był pokaźnych rozmiarów, a jego waga przekraczała 1,5kg wagi.
Ostatecznie zawody wygrał "Wilk", którego suma trzech największych szczupaków z jednego dnia wyniosła 195 cm. Natomiast najdłuszego szczupaka 74cm udało sie złowić Kamilowi Skorulskiemu.
Pięknie położone i bardzo czyste jeziorko. No i obfitujące w ryby.
Wyruszenie na poszukiwanie dorodnych zębatych.
Opiekun łowiska Jurek, wraz ze swoim towarzyszem "Bandziorem". Opiekun zawsze służył dobrą radą w doborze przynęty, zlokalizowania ryb i ukształtowania terenu.
Pierwszy szczupaczek w granicach 60 cm. Na zdjęciu widać, iż jest pokaleczony - prawdopodobnie przez większego osobnika. Kolejny zębaty równe 60 cm.
Największy szczupak wyjazdu - 74 cm. Paweł pobił swój rekord w długości szczupaka i ustanowił go na długosci 72 cm. Kolejna 60. Największy szczupak wyjazdu - 74 cm. Po całym dniu łowienia nadszedł czas na część relaksacyjno - integracyjną.
Łabądź o ksywie "Stanisław". Nawet nie opierał się jedzeniu bezpośrednio z ręki.
Wilko ze swoimi plamiastymi zdobyczami.
Mimo, iż nie trafił się żaden okaz w granicach 90 cm czy metra to wyjazd bardzo udany. Na "olbrzymy" przyjdzie czas w kolejnej wyprawie 🙂 Była to pierwsza wyprawa naszego koła na Wersminię i na pewno nie ostatnia 🙂