Za nami XXVII Pstrąg Białki – zawody organizowane cyklicznie przez Akademickie Koło Wędkarskie Skish z Białegostoku – zapraszam na relację!!!
Jak co roku, członkowie i sympatycy naszego koła zebrali się nad rzeką Białą w centrum Białegostoku, wzbudzając zainteresowanie przechodniów, rowerzystów i kierówców, którzy tamtędy przejeżdżali, aby w myśl wędkarskiego regulaminu, sprawdzić zarówno stan wody w której wędkujemy, jak i jej otoczenia. Na szczęście świadomość mieszkańców i ich troska o środowisko wzrastają, dlatego próżne okazały się poszukiwania na brzegach rzeki plastikowych butelek, paczek po papierosach itp. Niestety mimo usilnych prób złowienia jakiejkolwiek ryby, ta sztuka się nie udała. W tym roku moglibyśmy zgonić to na dużą wodę, która zaskoczyła Białystok i spowodowała znaczny przyrost w stosunku do stanu normalnego, gdyby nie fakt, że rzeczona "powódź" miała miejsce dwa tygodnie po opisywanej imprezie 🙂
Tradycyjnie – po zebraniu się wszystkich uczestników – udaliśmy się na łowisko specjalne Bachury, gdzie odbywała się właściwa część wydarzenia. Niektórzy z nas nastawili się na białą rybę, a inni na drapieżniki – każdy wedle własnego upodobania i "kaprysu dnia". Przedpołudniowe słońce sprzyjało tym, którzy zdecydowali się zasiąść przy wędkach na krzesełkach, gdyż mogli w komfortowych warunkach cieszyć się wędkowaniem i biesiadowaniem. Zanim Ci rozłożyli swój sprzęt, żeby zarzucić zestawy, niektórzy spinningujący zaliczyli już pierwsze kontakty ze szczupakami, które tego dnia okazały się nadzwyczaj łaskawe.
Dużo bardziej kapryśna od ryb okazała się pogoda – w kilka godzin zaliczyliśmy piękną wiosenną aurę, przedsmak lata oraz szarą i ponurą jesień, która na koniec przeszła w śnieżną zimę. Mimo tego nikt się nie zraził, a w ramach rekompensaty praktycznie każdy mógł się pochwalić rybną zdobyczą. Zaliczyliśmy wszystkie gatunki, na jakie się nastawialiśmy – były i karpie, i karasie, i łącznie kilkanaście drapieżników, które cieszyły normalnym rozmiarem. Niespodzianką dnia okazał się, złowiony na spinning przez Rafała, 9,5-kilogramowy karp, który mierzył około 90 centymetrów. Ryba walczyła dobre 20 minut i tak zmęczyła swojego przeciwnika, że ten zarzucił dalsze wędkowanie 🙂
Zabawa z rybami trwała do późnego popołudnia, a na koniec wędkarskiego spotkania wszyscy zgromadzili się przy ognisku, gdzie znalazło się coś i dla ciała, i dla "ducha". W cieple żaru narodziły się pomysły na wędkarskie spotkania w tym sezonie – planowany na pierwszy weekend czerwca "Wędkarski Dzień Dziecka", a dalej spinningowe zawody na jeziorach; omówiliśmy także sprawy związane z bazą wędkarską w Węgorzewie i grafikiem na wakacje. Pomysłów i zamiarów jest dużo - oby tylko wystarczyło czasu na ich realizację.
Na koniec dnia, kiedy większość obrała kierunek na Białystok, kilku z nas postanowiło zrobić sobie jeszcze wędkarskie "after party" w postaci rundki wokół zbiornika. W efekcie Wojtek wyciągnał z wody szczupaka, który jednocześnie zakończył tamten dzień i otworzył nam sezon, co w tym miejscu pozwala mi pozostawić trzy kropki . . .
Z wędkarskimi pozdrowieniami
Piotrek Waś